Paradoksalnie najprostsze budynki na świecie powstają w bogatej i najbardziej rozwiniętej technicznie Japonii. Pewnie duża w tym zasługa tamtejszej kultury, filozofii i religii, która skłania ludzi do wyrafinowanego minimalizmu. Czy istnieją jednak granice prostoty w architekturze? Czy można budynek uprościć do granic możliwości?
Najnowsze dzieło architekta Takashi Fujino, prowadzącego autorską pracownię Ikimono Architects, zdaje się docierać już do kresu redukcji elementów budynku. Dla firmy Tenjinyama zaprojektował niewielkie, 60-metrowe atelier. Stanęło ono w mieście Takasaki w prefekturze Gunma.
W zasadzie na cały opis tego niewielkiego budynku wystarczy kilka słów: ma żelbetowe cztery ściany, podłogę z ubitej ziemi, a zamiast dachu…okno. Budynek nie ma już niczego więcej. Jego surowość i prostota uderzają od pierwszego wejrzenia, wyróżniają też obiekt z otoczenia – typowego japońskiego przedmieścia.
Ściany z betonu, ciężkie i masywne, zdają się być tylko murem otaczającym ogród. W środku budynku – w jednoprzestrzennym wnętrzu – rosną drzewa na klepisku. Będąc w atelier można się poczuć jak pod chmurką, bowiem zamiast stropu są tafle szkła. Dach to jeden wielki świetlik. Jedynie 8 mm szkła oddziela wnętrze od nieba. W ścianach są również otwory, drzwi i okna, których wielkie przeszklenia kadrują podmiejski krajobraz.
Budynek atelier jest całkowicie zdany na kaprysy pogody i nastroje dnia – mocne słońce lub pochmurna aura od razu wdzierają się do jego wnętrza. To zmienna pogoda i kolory dnia faktycznie aranżują atelier, nadają mu kolor. Wszelkie elementy wyposażenia są skrajnie proste, utylitarne, nie dominują a stanowią tło dla budynku. Użytkownicy muszą się pogodzić ze światem zewnętrznym, bo wnętrz atelier nie osłaniają żadne rolety ani żaluzje.
Budynek projektu Takashi Fujino to propozycja dla odważnych. Dla ludzi, którzy choć żyją w mieście, chcą być w stałym kontakcie z naturą. W nocy siedząc w atelier – można sobie swobodnie popatrzeć na gwiazdy. To więc także budynek dla romantycznych – skrajnie poetycki minimalizm. A ze względu na redukcję architektonicznych „słów” – to w istocie zbudowane haiku.
A Ty, jakbyś się czuł w budynku z oknem zamiast dachem?