Autorzy tego budynku sugerują, że zadowoliłby on Adolfa Loosa. Myślę, że ów niezmordowany polemista i prekursor modernistycznego pragmatyzmu raczej zgrzytałby zębami. Dom jest irracjonalny – ma aż cztery kondygnacje i całą masę biegów schodowych do pokonania, chociaż stoi na obszernej działce, parter oddzielono tu od ogrodu betonową ścianą, a salon zlokalizowano na piętrze. Wtłoczenie funkcji w sztywną geometrię, niepełniąca żadnej praktycznej roli masywna, abstrakcyjna, żelbetowa dekoracyjność, przerost formalizmu – to oczywiste zarzuty, jakie postawi tej realizacji szanujący się współczesny neomodernista.
Jednocześnie willa ta, zaprojektowana przez zespół Dariusza Kozłowskiego, jest wynikiem rzadko spotykanego w Polsce autorskiego myślenia, dziełem na wskroś oryginalnym. Co więcej, nie można oprzeć się wrażeniu, że wcale dobrze się w niej mieszka. Jego dodatkową wartość stanowią wnętrza o nastroju budowanym grą wsączającego się słońca i przenikających się przestrzeni oraz rzadkie doznania estetyczne związane z zastosowaniem surowych materiałów wykończeniowych.
W tak indywidualistycznej architekturze liczy się jednoznaczna decyzja. Dom określany przez autorów jako villa in fortezza jest sześcianem ukrytym w walcu. Obie bryły niemal się dotykają, co daje ekspresyjny efekt zwłaszcza w miejscach, w których ponacinany walec odsłania schowane tuż za nim krawędzie sześcianu. W środku odczuwa się niemal zmysłowo masywną i surową skorupę walca osłaniającą od zewnątrz mieszkańców i dającą im poczucie bezpieczeństwa. Mało atrakcyjne otoczenie, zdominowane słabej jakości podmiejską architekturą, w niewielkim stopniu ingeruje we wnętrza. Walec poprzez wycięcia przepuszcza słońce, które smugami penetruje pomieszczenia i, przenikając przez pootwierane na siebie widokowo kondygnacje, wzmacnia i tak wyjątkowy w tym domu efekt trójwymiarowości. Naturalnej iluminacji sprzyja surowa kolorystyka ścian, stropów i podniebień biegów schodowych, pokrytych białym tynkiem bądź pozostawionych w surowym betonie. Zawijające się wokół komina samonośne schody, łączące salon na pierwszym piętrze z położonymi nad nim sypialniami, stanowią przestrzenną rzeźbę i kulminację wnętrza.
Surowy beton, z którego wykonano półmetrowej grubości ściany walca, podkreśla siłę autorskich decyzji. Ściany wylano w tradycyjnym deskowanym szalunku, uzyskując corbusierowski efekt betonowej faktury z odciśniętymi słojami drewna, organiczny w swoim wyrazie zwłaszcza tam, gdzie słoneczne światło pada pod ostrym kątem, podkreślając nierówności lica. Motywy zaczerpnięte z brutalistycznych projektów Le Corbusiera, za każdym razem twórczo przetworzone przez autorów, pojawiają się w kilku miejscach – w zastosowaniu czystych kolorów, w żelbetowym ogrodzeniu i będącej jego częścią abstrakcyjnej, ekspresyjnej rzeźbie podkreślającej wejście na teren posesji.
- 1
- 2

-
Jasny, przestronny, przytulny i elegancki – o takim domu marzyli Inwestorzy i takie zadanie postawili przed projektantką Magdaleną Miśkiewicz. Długie dyskusje oraz wspólne poszukiwania najlepszych rozwiązań i stylistycznego kierunku aranżacji doprowadziły do powstania wnętrz ponadczasowych, a przy tym bezpretensjonalnych i niezwykle stylowych. Domownicy świetnie się tutaj relaksują i mogą złapać oddech. więcej
-
Przestrzeń domowa ewoluuje. W drugiej dekadzie bieżącego wieku, gdy cały dom tętni życiem, jego serce nie musi wcale bić w salonie. Dopasowuje się do nowego stylu życia. Kuchnia łączy się z jadalnią i salonem. Duże okna wprowadzają do domu kawałek ogrodu. Jedno pomieszczenie może pełnić wiele funkcji w zależności od pory dnia. Za tymi zmianami starają się podążać producenci mebli. więcej
-
Beton to materiał budowlany kojarzony z architekturą współczesną, bambus raczej ze skromnymi wiejskimi chatami. Badacze z Singapuru uważają, że warto je połączyć więcej
- Lastriko
