Żyletki
Więcej niż pół wieku temu budynki sławnych podówczas architektów – Hryniewieckiego i Leykama – ochrzczono przekornie i z biegiem czasu także pejoratywnie żyletkowcami. Ich betonowe, prefabrykowane fasady porażały mechaniczną jednostajnością i konsekwencją wyrazu architektonicznego, brakiem kokieterii wobec przyzwyczajeń odbiorców. Dziś jest to trudna, historyczna architektura dla koneserów. Gdy pod koniec dwudziestego wieku oczekiwaliśmy, że światowa gwiazda architektury przyozdobi najważniejszy ze stołecznych placów, wielu spotkał srogi zawód. Ten rodzaj żyletkowej fasady dla warszawiaków nie był niczym nowym. Żyletki kamienne, drewniane i szklane dekorują miasto niemal od dekady – coraz mniej konsekwentnie, coraz bardziej kokieteryjnie, w nadziei na coraz większy aplauz wpatrzonej w błyskotki publiczności.
Łamacze światła
Zanim w Polsce zaczęto masowo budować szklane biurowce, detale architektoniczne służące rozproszeniu światła słonecznego nie wydawały się tak bardzo uzasadnione. Dziś łamacze światła stosowane są nie tylko z powodów utylitarnych – jako sposób na zapobieganie przegrzewaniu pomieszczeń czy olśnieniu osób przebywających w budynku, ale i jako modny przerywnik, akcent nadający dodatkowy rytm monotonnej elewacji. Ruchomy cień, odmierzający upływ dnia.
Podwójna fasada
Wprawdzie podwójna fasada wraz z minimalizmem wychodzi już z mody, ale temu, kto ją wymyślił, i tak należy się architektoniczny Nobel. Wynalazł bowiem zastępstwo dla szkła lustrzanego, którego wszyscy mieli już dość. Cóż to za ulga nie musieć mozolnie komponować rytmu okien, których wielkość i układ ma odpowiadać zróżnicowanemu wnętrzu. Koniec ze szczerością formy! Niezręczności i potknięcia skryje teraz metalowa żaluzja, tafla dekorowanego szkła lub barwionego poliwęglanu. Uzasadnienie techniczne i ekonomiczne zawsze się znajdzie.
A na opornych inwestorów podziałają nazwy-zaklęcia: bufor stabilizujący, ochronna powłoka, zewnętrzna skóra.
Megażaluzje
Zasłaniać czy nie zasłaniać? Oto jest pytanie. Ale dotyczy ono nie tylko okien, lecz całych elewacji. Megażaluzje zrobiły w polskiej architekturze ostatnich pięciu lat megakarierę z kilku powodów. Względy praktyczne – oszczędność na klimatyzacji oraz rozpraszanie światła wpadającego do wnętrza – nie tłumaczą do końca ich zawrotnej kariery. Zasłonięcie zewnętrznej ściany stalowym bądź drewnianym rusztem nadaje budynkowi lekkość, głębię, nowoczesność, a przede wszystkim minimalistyczny szyk. Modny efekt – proste środki. Najbanalniejszą formę można w ten sposób uczynić intrygującą, co udowodnili architekci z HS99, nakładając na jeden z pawilonów Galerii Emka w Koszalinie efektowny, nieco zdeformowany ażur.
Boazeria
Wobec drewna na fasadach polski inwestor ma zwykle zahamowania. Historycznie ceniono przemianę kraju z drewnianego w murowany, a wieszcz opiewał budynek drewniany udający murowany. Dziś drewno to chyba jedyny ekologiczny materiał odnawialny, który pozwala się kształtować precyzyjnie i w sposób przemysłowy. Kwestia zaawansowania technologicznego, jakie architekt chce osiągnąć w drewnianej fasadzie, jest prostą funkcją budżetu budynku. Ścianę można zwyczajnie obłożyć boazerią, bądź
z desek i deszczułek tworzyć wyszukane ażurowe firany, konstruować szklane ściany osłonowe, grać na przemian masywem i filigranem.
Odeskowane posadzki
Odkąd bydgoska siedziba BRE Banku zbliżyła się do rzeki nabrzeżem wykonanym z egzotycznego drewna, deskowane podesty, pomosty, kładki, tarasy stały się wyznacznikiem architektonicznego trendu. Cóż bowiem lepiej przekona do nowoczesnej architektury niż trochę ciepła płynącego z natury, skojarzeń z latem, morzem i wakacjami?
Bulaje
Bulaj należy do legendy o złotym wieku nowoczesnej architektury – przywodzi na myśl luksus przedwojennych apartamentowców, wyrafinowaną nowoczesność stylu okrętowego, świeżość ilustracji w Vers une architecture. W ostatnich latach chętnie stosowali go projektujący mieszkaniówki neomoderniści. Dziś częściej wskazuje na pretensje do luksusu i wyrafinowanego smaku niż na rzeczywistą ekskluzywność. Mimo że jest to detal dosyć „zużyty”, niekiedy udaje się go wkomponować w elewację w taki sposób, że całość wygląda całkiem świeżo – wystarczy porzucić neomodernistyczny kostium (vide Kamienny Dom czy Nautilus). Bulaj nie pojawia się w zachodnich czasopismach architektonicznych, co być może znaczy, że na Zachodzie nie jest tak modny jak u nas. Może nawet jest zdecydowanie passé.
Megaokna
W polskiej architekturze to jeszcze nie całkiem opatrzony motyw w repertuarze rozwiązań przełamujących monotonię szklanych i kamiennych fasad, tak jak w przypadku równomiernie perforowanej trawertynowej elewacji biurowca przy Królewskiej. Megaokna rzadko służą wyłącznie lepszemu doświetleniu wnętrza. Traktowane są także jako element zwiększający rozpoznawalność budynku lub znak jego projektanta, a czasem jako rama ogrodu zawieszonego w przestrzeni. Skala tego motywu wielu nie pozwala uznać go jednak za detal, a częściej za integralny element bryły.
Beton na elewacji
Beton na elewacji to najcięższy pancerz budynku, broniący go przed agresywnym światem zewnętrznym. Potężne prefabrykaty chronią bibliotekę przed drapieżnymi pnączami, gimnazjum – przed uderzeniami futbolówki, biurowiec – przed hałasem i spalinami, a siedzibę kompanii piwowarskiej – przed wścibskim wzrokiem konkurencji. Po latach doświadczeń z mozaikowymi i fakturowymi warstwami
dekoracyjnymi, które miały ożywiać wielkopłytowe blokowiska, prefabrykaty betonowe zawojowały architekturę użyteczności publicznej. Teraz wyrażają jej solidność, oszczędność, surową elegancję. Szare, gładkie powierzchnie ponacinane regularną siatką podziałów i rytmem otworów montażowych szybko się jednak nudzą. Następne będą zapewne barwione w masie, wybujałe reliefowe formy kształtowane na indywidualne zamówienie klienta – architekci muszą tylko poczekać na odpowiednie spęcznienie inwestorskich portfeli.
Kamień – dekoracje fakturowe
Kamień – szlachetny, trwały, luksusowy materiał wykończeniowy ma czynić obiekt bardziej reprezentacyjnym, podnosić prestiż firmy, a w przypadku apartamentów – ich cenę. Tworzywo doskonałe do wydobycia efektów fakturowych – poprzez zestawienie kamienia rustykowanego z gładkim, albo z taflami szkła czy metalowymi panelami. Rzeźbiarskie wgłębienia, rytmiczne pionowe lub poziome wyżłobienia, fragmenty groszkowane, piaskowane, nieregularne ciosane bloki – to tylko kilka sposobów na ukazanie różnorodności tej materii i urozmaicenie niekiedy zbyt monotonnej elewacji. Jak na razie niedościgłym rekordzistą pod względem ilości rodzajów i formatów użytego kamienia (400!) pozostaje biurowiec Liberty Corner na miejscu dawnego gmachu cenzury na Mysiej w Warszawie.