Dom Piotra Śmierzewskiego na przedmieściach Koszalina można uznać za przykład lansowanych przez biuro HS99 poglądów na projektowanie. Przykład klarowny, bo tworzony w komforcie budowania dla siebie. Jak w wielu realizacjach tej pracowni, dominuje dyscyplina i duch racjonalizmu. Niezbyt obszerny, podłużny budynek o płaskim dachu został zdefiniowany według zasady równych podziałów i odwróconej symetrii.
Czytanie planu tego obiektu daje radość obcowania z inteligentną łamigłówką, której rozwiązanie zaskakuje prostotą. Takie same, ale odwrócone względem siebie dłuższe elewacje, za pomocą naprzemiennych wcięć, łączą wnętrze z reprezentacyjną strefą wejścia z jednej strony i mniej zdyscyplinowanym ogrodem z drugiej. Wnętrze z zewnętrzem, strefa prywatna i publiczna przenikają się dzięki wielkim portfenetrom pozbawionym podziałów i zasłon. Zabieg umieszczenia wejść we wnękach sprawia, iż dom przestaje być nudnym kubikiem. Komunikacja przybiera kształt esowatej linii, co – w połączeniu z przeszkleniami – daje wrażenie większej przestronności niż wynika to z metrażu. Z kolei wąskie, metrowej szerokości przejścia korytarzowe potęgują odczucie domowej przytulności.
Wizualnie niepokojąca jest niewielka odległość nadproży okien od krawędzi dachu. Podwyższenie domu o dwie cegły poprawiłoby optycznie bryłę budynku, ale proporcje poszczególnych elementów stałyby się wówczas bardziej zwyczajne. W efekcie całość przypomina nowoczesny kontener do mieszkania, który osiadł w przestrzeni starej osady, dostosowując się do niej poprzez budulec – ręcznie formowaną cegłę.
W pozbawionym zwalistego dachu, śmiało przeszklonym domu poczucie bezpieczeństwa zapewnić może sposób zorganizowania przestrzeni. Piotr Śmierzewski zaprojektował budynek zgodnie z własnymi przekonaniami i temperamentem twórczym, nie dbając o opinię osób postronnych. Czasem jednak naciski inwestora mobilizują do bardziej innowacyjnych rozwiązań. Bez potyczek z zamawiającym, dom łatwo staje się ucieleśnieniem wyidealizowanego snu architekta.

-
Ost-See-Bad Zoppot wznoszono w bardzo modnym na przełomie XIX i XX wieku stylu alpejskim, którego twórcy lubowali się w drewnianych przybudówkach o konstrukcji ryglowej. W Sopocie większa część powstałej wówczas zabudowy przetrwała do dzisiaj, w tym około 300 domów wyposażonych w werandy. To one przydają kurortowi sielskości więcej
-
Wystawa Hanna i Gabriel Rechowiczowie. Obrazy w architekturze pokazuje bogaty dorobek pary warszawskich artystów, autorów dekoracji ściennych tak znanych stołecznych budynków jak hotel Bristol, Dom Chłopa czy Supersam więcej
-
Pierwsi polscy projektanci zawitali pod samo koło biegunowe. Architekt wnętrz Tomasz Czajkowski i rzeźbiarz Eryk Marks wykonali jeden z pokoi w słynnym hotelu z lodu w Jukkasjärvi w północnej Szwecji. Ten budowany co rok hotel istnieje tylko do pierwszych roztopów, kiedy to zamienia się... w kałużę. Nad jego wnętrzami pracują zaproszeni artyści i architekci z całego świata więcej
-
Młody wrocławski architekt, Łukasz Wojciechowski, przeglądając archiwalne numery „Architektury”, natknął się na projekt domu, młodego wówczas, warszawskiego architekta Jana Szpakowicza. Zafascynowało go eksperymentatorskie podejście do formy i projektowania. Koncepcja ta wydała mu się aktualna i inspirująca, mimo iż powstała 40 lat temu – stąd pomysł wyszukiwania oryginalnych projektów, stanowiących swoistą interpretację stylów architektonicznych przez polskich projektantów i ich prezentacji więcej

- ARCHITEKTURA: Ciekawe i zabytkowe werandy w Sopocie: królestwo werand z drewna
- LIFESTYLE: Obrazy w architekturze
- ARCHITEKTURA: Polacy zbudowali hotel z lodu – duet Czajkowski i Marks
- ARCHITEKTURA: Dom Jana Szpakowicza w Zalesiu Dolnym 1971
- FORUM: Światowy Festiwal Architektury – co architekt wiedzieć powinien