Na dość skromnej ekspozycji, przygotowanej przez krytyka Andreja Hrauskyego, przewodniczącego towarzystwa architektonicznego w Lublanie (DAL), i Mayę Ivanič z galerii Dessa, będącej odpowiednikiem wrocławskiej instytucji, można było zobaczyć 36 obiektów, które powstały na przestrzeni ostatnich 10 lat. W tym wiele projektów młodych architektów, nazywanych często „pokoleniem sześciopaku”, od tytułu słynnej podróżującej wystawy z 2003 roku pokazującej sześć najlepiej zapowiadających się słoweńskich pracowni. Na ekspozycji zwraca uwagę brak spektakularnych inwestycji finansowanych ze środków unijnych, w rodzaju muzeów lub sal koncertowych. W większości są to niewielkie budynki mieszkalne i biurowe, a spośród obiektów publicznych jedynie szkoły czy biblioteki. Sporą reprezentację stanowią też hotele, ale raczej o charakterze pensjonatów niż turystyczno-wypoczynkowych kombinatów.
– Wszystkie prezentowane prace wyróżnia poszanowanie kontekstu miejsca – tłumaczył na inaugurującym ją wykładzie Andrej Hrausky. Szkoda tylko, że zwiedzający musieli uwierzyć mu na słowo, bo na wystawie zabrakło zdjęć, które pokazywałyby otoczenie budynków. – Każda wybrana przez nas realizacja to problem, z jakim architekci się zmagali. Dlatego tak istotna jest część opisowa. Fotografie to jedynie wynik przezwyciężenia tego dylematu. Oglądając poszczególne plansze, należy też pamiętać o tradycji, z jakiej architektura słoweńska wyrasta. Lublana leży na przecięciu głównych tras, w odległości nieprzekraczającej 500 kilometrów od Rzymu, Wenecji, Wiednia, Pragi czy Istambułu. To tu przez stulecia kultura słowiańska spotykała się z germańską i romańską. Na niewielkim terytorium ścierają się więc bardzo różne wpływy regionalne, co ma przełożenie na architekturę, język i styl życia mieszkańców – mówił Hrausky.
Przypomniał, że na dzisiejszą architekturę słoweńską ogromny wpływ wywarły osobowości dwóch rodzimych architektów: działającego głównie przed wojną Jožego Plečnika (1872-1957) i jego ucznia, projektującego już w socjalistycznej Jugosławii, Edwarda Ravnikara (1907-1993). O ile ten pierwszy, nazywany autorem nowoczesnej Lublany, doczekał się w Polsce kilku wystaw, o tyle twórczość drugiego wciąż pozostaje u nas mniej znana. A to właśnie Ravnikar, nie tylko praktyk, ale również wykładowca akademicki, stał się animatorem Lublańskiej Szkoły Architektury, która wydała wielu utalentowanych projektantów. Jak kilku jego słoweńskich kolegów, praktykował w biurze Le Corbusiera. W latach 40., po powrocie do kraju, inspirując się twórczością Alvara Aalto, starał się znaleźć kompromis między stylem międzynarodowym a lokalnym dziedzictwem. Za sprawą drogi obranej przez Jugosławię pod panowaniem Josipa Broz Tity, socrealizm nigdy nie był tu oficjalnym stylem, a poszukiwania formalne kierowały się raczej w stronę Szwajcarii i Skandynawii.

-
Mieszkanie o powierzchni 55 mkw na pierwszym piętrze nowego budynku w Warszawie urządzona została konsekwentnie w bieli więcej
- Kolumbarium
-
Poznańska pracownia architektoniczna mode:lina zaprojektowała proste, funkcjonalne wnętrze mieszkania o powierzchni 80 mkw. więcej
-
