Czym szybciej zapomnijmy o czasach grzecznego, uporządkowanego designu bazującego na lśniących, polerowanych i nieskazitelnie doskonałych formach i materiałach. Jego miejsce dynamicznie zastępuje wzornictwo oparte na twórczym nieładzie i pozornych kontrastach kolorystycznych i stylistycznych. W ten nurt doskonale wpisuje się bogate czerpanie z artystycznego dorobku minionych pokoleń, najlepiej w oryginalnej nieprzetworzonej postaci.
>>Jak urządzić 13 metrowe mieszkanie?
Stare bibeloty, drobiazgi i meble powracają w wielkim stylu. Takie spojrzenie na sztukę i design znajduje naturalne odzwierciedlenie w projektowaniu i aranżacji wnętrz. W ten styl wpisują się projekty architektki wnętrz Anny Koszeli, która w swoich aranżacjach często sięga po przedmioty z duszą”, a ostatnio na bazie starych foteli powojennych zaprojektowała niecodzienny duet - „Panią Marcelinę” i „Pana Marcelego”. Nazwy adekwatne dla wieku mebli.
Autentyczność w starym stylu
- Podczas aranżacji wnętrz postawmy na oryginalne, stare rzeczy, a nie tylko na masową, współczesną produkcję. Przedmioty delikatnie „nadgryzione” zębem czasu mają niepowtarzalny klimat, który pozytywnie rzutuje na atmosferę całego pomieszczenia – mówi architekt wnętrz Anna Koszela. W wielu przypadkach renowacja mebla czy obrazu pozbawi go tego, co jest w nim najpiękniejsze, czyli pierwiastka autentyczności. Delikatne pęknięcia, zarysowania są znakiem czasu i potrafią dodać przedmiotom szlachetności.
Design z recyklingu
Niekiedy efekty takich twórczych renowacji potrafią zaskoczyć. Przykładem jest „Pani Marcelina” i „Pan Marceli” - para eleganckich, szykownych foteli zaprojektowanych przez znaną warszawską architektkę wnętrz Annę Koszelę, dla których bazą, a zarazem inspiracją stały się tradycyjne fotele powojenne. On, czyli „Pan Marceli” odziany jest w ponadczasową czerń z siedziskiem wykonanym z ekskluzywnej tkaniny w finezyjne, kwiatowe wzory. Prezentuje się niczym szarmancki, międzywojenny gentleman w dobrze skrojonym garniturze z różą w butonierce.. „Pani Marcelina” w kontraście do swojego partnera wystrojona jest cała na biało.
Choć z pozoru wydaje się to niemożliwie „Pani Marcelina” jest fotelem wygodniejszym od „Pana Marcelego”. Wszystko dzięki funkcjonalnym podłokietnikom, które będą szczególnie pomocne podczas czytania książek.
Meble ze strychu i „pchlego targu”
Poszukiwania przedmiotów „z duszą” i mebli najlepiej rozpocząć od rodzinnych strychów i piwnic, które skrywają bogactwo monumentalnych orzechowych kredensów, fantazyjnie giętych abażurów czy wzorzystych, starych dywanów.
>>Nowoczesny design. Designerskie dodatki w stylu natury
Kolejnym etapem powinna być wizyta na giełdach staroci, czyli popularnych „pchlich targach”. Znajdziemy tam niezwykle szeroką ofertę mebli, obrazów, dywanów, porcelany itp. „Nie bójmy się odwiedzać takie miejsca. Można tam kupić piękne, unikalne rzeczy często w bardzo atrakcyjnych cenach. Na przykład minimalny ubytek w porcelanowej figurce drastycznie obniży jej wartość rynkową, ale nie wpłynie na jej wartość artystyczna i dekoracyjną. Szukajmy starych, pięknych rzeczy! Naprawdę warto!” – dodaje Anna Koszela.