archirama.pl

Architektura Warszawy: pasieka na dachu wieżowca

Kamil Baj opowiada o swoich ulach i pasiekach miejskich. Rozmawiamy na dachu wieżowca Eurocentrum w Warszawie

Ule w centrum Warszawy. Biurowiec Eurocentrum

Kamil Baj i jego pszczoły, w tle panorama Warszawy. Dach biurowca Eurocentrum

Fot: E. Zachwiej, materiały prasowe Capital Park

Stoimy na 17. piętrze biurowca Eurocentrum, niedaleko centrum Warszawy. Na betonowych płytach stoją jaskrawo pomalowane skrzynie, dookoła kłębią się roje pszczół, jeszcze trochę otumanionych dymem. To pierwsza w Warszawie tak wysoko zainstalowana pasieka na dachu biurowca. Jeszcze do niedawna przepisy zabraniały hodowli w mieście, na szczęście w 2014 zmieniły się na korzyść pszczelarzy. Wtedy też Kamil Baj zaczął ustawiać swoje miejskie ule, a Warszawa poszła śladem Berlina i Nowego Jorku.

Czy warszawski pszczelarz ma dużo pracy?
W tym roku faktycznie jest sporo jeżdżenia, mam 80 uli w kilkunastu pasiekach. Już nawet przestałem je liczyć. Trudno mi mówić, że pracuję na pełen etat, bo ostatnio moje dni wyglądają tak, że zaczynam o szóstej rano, a o dziewiątej wieczorem kończę. To ciężka praca, korpus ula waży jakieś trzydzieści kilo, więc po jakimś czasie zaczyna siadać kręgosłup. Zajmuję się pszczołami od dwudziestu lat, przez dziesięć lat pracowałem w korporacji, w biurowcu, zresztą też na 17 piętrze. Dopiero w tym roku na dobre rzuciłem garnitur i krawat i zająłem wyłącznie pszczelarstwem. W Polsce niełatwo się z tego utrzymać. Jest dużo taniego miodu z importu, ludzie nie wiedzą, jak powinien wyglądać dobry produkt. Często kupują w supermarkecie mieszankę z miodami chińskimi albo ukraińskimi, podgrzewaną, mieszaną, bez smaku, nie mówiąc o wartościach zdrowotnych. W masowej produkcji często przegrzewa się miody, bo trzeba je przelewać z dużych zbiorników do małych. Zresztą płynne są chętniej kupowane, choć zawsze namawiam do kupowania miodów skrystalizowanych.

Wiele osób boi się, że miejski miód jest nie zdrowy z powodu zanieczyszczeń.
Paradoksalnie, pszczoły na wsi częściej stykają się z chemikaliami. W mieście nie używa się przecież zbyt często herbicydów i innych środków ochrony roślin i na pewno nie na taką skalę. A bywa, że rolnik pryska nawet trawę w sadzie i miedzę. Te substancje bywają zbierane przez pszczoły i ostatecznie trafiają do miodu. Poza tym od lat tankujemy benzynę bezołowiową i miód zbierany w mieście  Oczywiście, będę bronił wiejskich pasiek, sam mam także ule poza Warszawą, ale okazuje się, że miasto może być dla pszczół nawet lepszym środowiskiem. A w dodatku rośliny są w nim bardziej różnorodne niż na wsi.  Wyobraź sobie smak miodu powstającego np. w okolicy ogrodu botanicznego.

Czy na ule znajdzie się miejsce także w ogródkach działkowych?
Tam ważniejsze jest, że pszczoły zapylają rośliny, niż to że robią miód. Gdyby nie one, nie byłoby np. 90% jabłek. Część kwiatów jest zapylana przez dzikie murarki i trzmiele, ale z pszczołami nic nie może konkurować, w końcu tylko jedna rodzina to nawet trzydzieści tysięcy owadów zapylających. Nie dalej niż wczoraj rozmawiałem z działkowcami z Żoliborza, być może ustawimy kilka uli. W latach 60. i 70. było to zresztą zalecane, a ludzie byli świadomi, że dzięki ulom mają w ROD lepsze plony. Później o tym zapomniano, teraz się powoli do tego wraca.


Powiedzmy, że chcę sam spróbować. Muszę się przygotować na duże wydatki?
Pomalowany kompletny ul kosztuje do 300-500 złotych, rodzina pszczela w zależności od pory roku nawet drugie tyle. Do tego zapasy miodu – jeden ul może mieć wartość półtora tysiąca złotych, więc w Polsce zdarzają się kradzieże stojących gdzieś w sadzie uli. Tak, że kolejną zaletą wieżowca jest ochrona na dole. Do pszczelarstwa potrzebne jest zaplecze. Chcę wyjść naprzeciw potrzebom takich osób, które mają jeden czy dwa ule. Mogą przyjechać i za drobna opłatą skorzystać z mojej miodarki [wirówki do oddzielania miodu z plastrów – red.] czy wypożyczyć podkurzacz. Zamierzam to ogłosić, zobaczymy czy będzie zainteresowanie. Od dwóch lat prowadzę warsztaty, ogłaszam je na stronie Pszczelarium, dwanaście spotkań po półtorej godziny, taka podstawa żeby zacząć. Do tej pory przewinęło się przez moje warsztaty jakieś 200 dzieci i kilkadziesiąt dorosłych, wielu z nich ma już swoje ule. Tak, że poza pszczołami hoduję sobie także konkurencję.

W mieście jest miejsce na więcej uli?
Na razie jest ich łącznie pewnie około 500, na Żoliborzu, Bemowie, Kabatach. A bez problemu mogłoby ich być dwa razy tyle.

 

Autor: rozmawiał Krzysztof Zięba
Zdjęcia: E. Zachwiej, materiały prasowe Capital Park
Data publikacji: 17.05.2016 16:07

Z działem Lifestyle poznasz tajniki współczesnego stylu życia. Jeśli nieobca Ci moda, sztuka czy projektowanie, nasz dział okaże się miejscem idealnym dla Ciebie. Znajdziesz tu wiele inspiracji, które pozwolą zmienić nie tylko wnętrze domu czy mieszkania, ale także uczynić Cię bardziej wrażliwym na otaczające Cię zjawiska. Dział Lifestyle zaskoczy Cię nowinkami ze świata mody, dzięki czemu Twoja garderoba będzie wypełniona jedynie stylowymi ubraniami tudzież dodatkami. Jeśli interesują Cię futurystyczne projekty pełne oryginalności oraz zaskakujące niekonwencjonalną formą, ten dział dostarczy Ci ich w wystarczającej ilości. W dziale Lifestyle wielkie modowe powroty! Dowiesz się, które dodatki możesz śmiało pożyczyć od babci lub wyciągnąć z pamiątkowego kuferka mamy. Nie czekaj, styl życia zależy tylko od Ciebie!