Brzydota
Esej ten, i same inspirujące go zdjęcia, powstały z powodu – powiedzmy wprost – przerażenia widokiem codziennym: widokiem polskich domów wiejskich. Zamiast nazywać zdjęcia Agaty Pankiewicz i Marcina Przybyłko „niepokojąco pięknymi”, czy też „poruszająco smutnymi”, możemy nazwać je turpistycznymi, zgodnie z tytułem manifestu poetyckiego Grochowiaka, o poezji pięknej w swym specyficznym rodzaju1. Co wspólnego mają ze sztuką projektowania i z historią architektury domy tak straszne, a zarazem tak współczesne? Odpowiedź tkwi w nagiej prawdzie ich nieotynkowanych ścian – w utracie wielkiej tradycji, którą emanują, cicho a zarazem brutalnie. Domy budowane dzisiaj różnią się nieco formalnie od tych, które powstawały w minionych dekadach – ale nie różnią się radykalnie w sensie ataku na niegdyś harmonijny pejzaż. Rozlane są po całym krajobrazie, jak kazał postęp i nowoczesność. Zdjęcia zrobiono w różnych miejscach w Polsce południowej i wschodniej.
Artyści nazwali swe obiekty underconstructed houses. To domy niedokończone, choć już zamieszkałe – albo porzucone, do dokończenia w kiedyś (nie wiadomo kiedy) sprzyjającej finansowo przyszłości. Underconstructed to doskonała diagnoza tu i teraz.
Tradycja
Przeświadczenie o tym, że dom rolnika (chłopska chata) autentycznie wyraża kulturę jego kraju, zostało pięknie ujęte w pracy Kazimierza Mokłowskiego, wydanej w 1903 roku we Lwowie. W części pierwszej Sztuki ludowej w Polsce, pod uroczym tytułem Dzieje mieszkań ludowych, Mokłowski pisał: (...) w składzie, układach i nazwach zagrody nie ma nic takiego, co by nie było wynikiem licznych lat rozwoju, nie mieściło w sobie stężałych wiekowo warstw kulturalnych, będących niegdyś koniecznymi warunkami życia w Polsce, a więc i życiem samym przodków naszych. Dla historyi zaś sztuki i budownictwa ojczystego (...) znajomość chaty chłopskiej w rozwojowem pojęciu jest wprost nieodzowną.
Jeśli brzydkie domy są wyrazem dzisiejszej kultury, to poezja turpistów była doskonałym przedstawieniem świata nieodwołalnie okaleczonego przez wojnę i reżim. Można zaryzykować stwierdzenie, że poezja turpistyczna jest absolutną inwersją poezji bukolicznej, tej o „wsi spokojnej” i o Laurze i Filonie. My Sławianie, my lubim sielanki, jak pisał Mickiewicz, szydząc zresztą z predylekcji do opisów idylli, zamiast scen z kraju pod carskim knutem. Później napisał więcej:
Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju,
Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa,
lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni
Topoli, co go broniła od wiatrów jesieni.
Dom mieszkalny niewielki, lecz zewsząd chędogi…

-
Ost-See-Bad Zoppot wznoszono w bardzo modnym na przełomie XIX i XX wieku stylu alpejskim, którego twórcy lubowali się w drewnianych przybudówkach o konstrukcji ryglowej. W Sopocie większa część powstałej wówczas zabudowy przetrwała do dzisiaj, w tym około 300 domów wyposażonych w werandy. To one przydają kurortowi sielskości więcej
-
Budowane w okresie gierkowskim domy-kostki to dziś niedoceniany element pejzażu polskich miast. Kubiczne bryły, ściany pokryte tłuczonym talerzami, czy dach kopertowy – to dizajn, który zainspirował biuro architektoniczne group-arch. Architekci kupili właśnie taką kostkę we Wrocławiu i ją mocno podrasowali. I tak dom-kostka przemienił się w willę-pracownię więcej
-
Czeski architekt i artysta Jiří Kroha nie stał się liderem żadnego z kierunków; konsekwentnie, na uboczu, dokonywał „cichych rewolucji” – najczęściej ignorowanych przez współczesnych mu ludzi sztuki. Dziś jego dorobek przypomina wrocławskie Muzeum Architektury więcej
-
Dom nazwany przez okolicznych mieszkańców kontenerem nie jest bezdusznym pudełkiem. Tak naprawdę więcej w nim życia niż w gładko tynkowanych siedzibach sąsiadów więcej
