Łódzki festiwal designu to jeden z najważniejszych przeglądów współczesnego wzornictwa w Europie Środkowej. Tegoroczna edycja właśnie się zakończyła. Dziesięć dni, dziesięć głównych wystaw, prawie siedemdziesąt ekspozycji towarzyszących, 200 godzin wykładów, dyskusji i spotkań z projektantami – jak zwykle, wiele się działo. Tym razem hasłem festiwalu było „Brave New World”, a organizatorzy zdecydowali się na postawienie pytań o rolę wzornictwa we współczesnym świecie. Wystawa Resolute – design changes pyta o odpowiedzialność designerów, o rolę projektowania we współczesnym świecie. Nadzieje na twórczą moc wzornictwa są kwestionowane, a sam projektant widzany jest częściej jako element systemu produkcji, niż jako kreator.
Czy design rzeczywiście może zmienić świat w lepsze miejsce? Wiele elementów ekspozycji poddaje to założenie w wątpliwość. Współczesne metropolie upodabniają się do siebie, jak pokazuje przygotowana przez Charlie Koolhaas wystawa City Lust. Fotografie pięciu wielkich miast zostały zestawione w taki sposób, że sprawiają wrażenie jednego gigantycznego organizmu.
Daniel Charny, kurator wystawy Brave Fixed World, przedstawia design przyszłości jako twórczość „nieprofesjonalną”. Majsterkowanie i naprawianie uszkodzonych rzeczy ma być sposobem na zrównoważony rozwój: mniej zużytych surowców, mniejsze wydatki, mniej śmieci, a przy tym satysfakcja z własnoręcznie naprawionych przedmiotów. To kusząca, choć mało prawdopodobna przyszłość. Nawet w epoce łatwo dostępnych instrukcji i podręczników własnoręczne naprawienie sprzętu AGD nie jest zajęciem szczególnie łatwym, wymaga czasu i wysiłku większego, niż zwykły zakup nowego żelazka.
Mimo to rośnie grupa ludzi, którym taka praca sprawia przyjemność. To między innymi dla nich na festiwalu przygotowana została tzw. strefa testów, w której można było eksperymentować, wykorzystując różne właściwości papieru, drewna czy tekstyliów.
W ostatnim dniu festiwalu w Łodzi otwarta została nowa, niezwykła przestrzeń. Jedno z podwórek przy Piotrkowskiej zyskało nową skórę. W Pasażu Róży, czyli na podwórze kamienicy przy Piotrkowskiej 3, pojawiła się szklana mozaika. Lustrzane elementy pokryły nie tylko ściany, ale i ościeża czy inne elementy architektoniczne. Projekt przygotowała Joanna Rajkowska wraz z pracownią architektoniczną RWSL. Działająca w przestrzeni miejskiej artystka znana jest z takich realizacji, jak palma na warszawskim rondzie de Gaulle’a czy Dotleniacz na placu Grzybowskim. Być może, diamentowe podwórko też stanie się jednym z nowych symboli Łodzi?