Styczeń 2015. W Polsce zima raczej angielska. Śniegu ani na lekarstwo, zacina drobny deszczyk, gdyby nie wichura, byłoby całkiem ciepło. Sanki rdzewieją, narty leżą w kącie piwnicy. Morsy nad morzem narzekają na upał.
Komu brak chłodu, może wybierać między nartami na lodowcu, lodowatą beczką Dziarskiego Dziadka, albo wakacjami w stylu skandynawskim. Na tych ostatnich czeka dobry pretekst do wyjazdu na północ – słynny szwedzki lodowy hotel w Jukkasjärvi obchodzi jubileusz.
Zarząd hotelu wahał się, czy z okazji dwudziestopięciolecia nie złamać zwyczaju, według którego na gości każdego roku czeka w tym samym miejscu całkiem inna budowla. Tym razem miało być inaczej. Architektura wnętrz mogła połączyć to, co najbardziej podobało się gościom poprzednich wersji lodowego pałacu. Ostatecznie tradycja zwyciężyła i przygotowano całkiem nową aranżację wnętrza.
Poza wyrzeźbionymi w lodzie apartamentami na gości czeka także sala konferencyjna, bar i warsztaty dla klas rzeźbienia w lodzie. Czyżby mieli sami budować dla siebie pokoje?
Nowością będzie też technika budowlana – strop w jednym z pomieszczeń zostanie wykonany przez wylanie wody na gigantyczny balon. Ściany wewnętrzne będą z twardego lodu, zaś zewnętrzne zostaną pokryte miękkim białym śniegiem.
Gdy hotel przed ćwierćwieczem został otwarty po raz pierwszy, miał powierzchnię zaledwie kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Dziś ma rozmiary porównywalne z boiskiem piłkarskim.
Hotel działać będzie do kwietnia 2015 – jak długo pogoda pozwoli.
