Minimalizm, styl industrialny? Wnętrze, które powstało w centrum włoskiej dzielnicy Toronto nie ma z nimi nic wspólnego. Projektantom bliższe było hasło horror vacui niż less is more. W barze Raval trudno znaleźć pustą, gładką płaszczyznę. Na pewno nie jest nią blat baru, falujący i miękko układający się w kształt misy czy fali. Drewno wygląda, jakby nie było rzeźbione, tylko odlewane. Każdy panel był zaprojektowany osobno i idealnie ukształtowany, tak, by połączenia były niewidoczne.
Architektura wnętrz jak w secesji
Płynne formy łączą się, tak, że ściany, meble i sklepienie tworzą jedną całość. Powierzchnia sufitu została pokryta drobnym ornamentem pełnym falistych linii, a nad oknami rozciąga się ażurowa krata z dekoracyjnymi wzorami. Jakby mało było płynności brył, wrażenie falowania i ruchu pogłębiają żłobienia na powierzchni drewna i sam układ słojów. Parę kieliszków wina do serwowanych w barze przekąsek tapas i wnętrze zaczyna się samo kręcić...
Za projekt odpowiada kanadyjskie studio partisans, założone przez Kanadyjczyka Alexandra Josephsona, pochodzącego z Iranu Pooya Baktasha oraz emigranta z RPA, Onathana Friedmana. Projektanci najwyraźniej dzielą upodobania z artystami secesji. Płynne linie i zaokrąglone formy są znakiem rozpoznawczym ich pracowni. Równocześnie zajmują się programowaniem. Opracowali m.in. program, pomagający w projektowaniu mebli żywo kojarzących się ze starymi fotelami klubowymi z pikowanej skóry. Tyle, że połysk i drobne obłości mogą być nadawane takim materiałom, jak twarde drewno czy marmur. Nawiązanie do wzorów z Barcelony widoczne jest nie tylko w architekturze wnętrz, ale też w nazwie lokalu, przypominającej jedną z barcelońskich dzielnic.
