Stararchitekt, open space i tayloryzm
Kiedy na początku dwudziestego wieku amerykański architekt Frank Lloyd Wright projektował biurowiec The Larkin Administration Building w Buffalo w stanie Nowy Jork, chciał uzyskać bardziej ludzki efekt niż zdobywające w tamtym czasie coraz większą popularność inspirowane tayloryzmem otwarte biurowe przestrzenie. Wright był zwolennikiem architektury organicznej, zintegrowanej z potrzebami ludzi i przyrody, i w źle zaprojektowanej przestrzeni biurowej widział zagrożenie dla zdrowia psychicznego. Sam jednak postrzegał ściany jako narzędzie nienaturalnych i niepotrzebnych podziałów, przeszkodę w budowaniu poczucia wspólnoty. Nie przyszło mu do głowy, że dla przedsiębiorców te same ściany symbolizowały mniejsze zyski – w miejsce powstałych po ich usunięciu przestrzeni można było przecież wstawić kolejne biurka i maszyny, a dodatkowo zyskać możliwość nieustannej kontroli pracowników. Powstał istny biurowy panoptykon Benthama.
Pułapka otwartej przestrzeni we współczesnej architekturze biurowej
Pierwsze biura typu open space (otwarta przestrzeń) powstawały już na początku ubiegłego stulecia, lecz nie bez powodu kojarzymy je najczęściej z połową dwudziestego wieku – to wtedy zyskały największą popularność. Szybko znalazły też zagorzałych przeciwników, szczególnie wśród zmęczonych pracowników, którym na pomoc przyszła psychologia.
W 2011 roku psycholog Matthew Davis prześledził i podsumował ponad sto badań nad wpływem otwartej przestrzeni biurowej na produktywność i samopoczucie pracowników. Nieliczne pozytywne efekty traciły znaczenie w morzu negatywnych skutków zaobserwowanych przez badaczy.
Rozległe wnętrza typu open space okazały się niefunkcjonalne w porównaniu z bardziej tradycyjnymi wydzielonymi pokojami. Pracownicy doświadczali w nich wysokiego poziomu stresu, miewali poważne problemy z koncentracją (spadała więc produktywność). Dokuczały im brak prywatności i poczucie nieustającej kontroli, a także hałas. Co więcej, wyraźnie malała ich kreatywność, co w przypadku niektórych zawodów stanowiło poważny problem. Popularne od lat pięćdziesiątych wydzielanie mniejszych “komórek” przy pomocy tzw. kubików niewiele pomogło. (Więcej na ten temat można przeczytać w artykule Marii Konnikovej, The Open-Office Trap, The New Yorker, 2014.)
- 1
- 2

- Open space
-
Wielki kolorowy miszmasz - tak jednym słowem można określić architekturę wnętrz dla biur Google w Wielkiej Brytanii, w wykonaniu pracowni architektonicznej Penson. Jest to jednak „chaos zaprojektowany”, i to z wyjątkową wrażliwością! więcej
-
GOOGLE zlecił pracowni architektonicznej PENSON aranżację wnętrz swojego londyńskiego biura. Wnętrza siedziby Google w Londynie aranżacją i stylem przypominają domowe zacisze. Architekci stworzyli dla Googla wyjątkowe wnętrze, a dla jego pracowników stylowe miejsce do pracy. więcej
